KACZYZM – lata 2015 – 2019: czystki w armii

Ministerstwo Obrony Narodowej pod wodzą, pierwotnie nieprzewidywanego na to stanowisko, Antoniego Macierewicza stało się polem realizacji kaczystowskich obaw i frustracji. Wyłoniony w wyniku kłamstwa wyborczego minister, roztaczając niczym nie potwierdzone wizje katastrofalnej sytuacji w polskiej armii, przeprowadzał lub zaniechał zmian, kierując się w swoim rozumieniu dobrem Kraju, a w rzeczywistości własnym graniczącym z paranoidalnym poczuciem zagrożenia i wszechogarniających spisków.

***

25 marca 2016r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oddelegowanych do pracy w Centrum Eksperckim NATO. Płk. Dusza i jego ludzie mieli naruszyć zasady ochrony informacji niejawnych. Dokumenty klauzulowane: niejawne lub tajne, według prokuratorów, przechowywane były w miejscu, gdzie znaleźć się nie powinny, czyli poza kancelarią tajną SKW. Śledczy uznali, że działali tym na szkodę interesu publicznego, za co grozi do 3 lat więzienia. Czy prokuratorzy ustalą czy aby dokumenty te nie znalazły się tam podczas „nocnej akcji” przejęcia centrum?

***

Burzliwe przejęcie w nocy 18 grudnia 2015r. Centrum Doskonałości NATO w sprawie kontrwywiadu wzbudziło wiele emocji.
Odwołanie płk. Duszy tydzień wcześniej wydawało się zrozumiałe z punktu widzenia prawa. MON może dobierać sobie swoich pracowników. Wątpliwości budzi styl w jakim przejmowano jego biuro: w nocy, prucie sejfów, odsunięcie wszystkich pracowników. Płk. Dusza nie zaakceptował decyzji odwoławczej – dlaczego? Żadne ze sprzyjających kaczystom mediów nie podnosiło akurat tego problemu.
Natomiast powoli na plan pierwszy wychodzi inny powód: szukanie haków na poprzednią ekipę Służby Kontrwywiadu Wojskowego (gen. Janusza Noska i płk. Duszy) i być może próbę wrobienia ich w tragedię smoleńską. Dlaczego? Otóż gen. Nosek podpisał de facto bezprawnie (bez zgody premiera) umowę z FSB (wywiad Rosji) tuż po katastrofie Smoleńskiej, a w ekipie Noska w tym czasie był płk. Dusza. Posądzało (bez dowodów – póki co) się tych żołnierzy, iż udostępniali tajne dane służbom rosyjskim.




Umowę z FSB rozwiązano po dojściu do władzy kaczystów, ale – żeby uspokoić dociekliwych – kaczyści nie przedstawili jej szczegółów. Zatem rozumiem, że nic złego dla naszego Kraju ta umowa nie powodowała…
Czy zatem „nocna akcja” w Centrum to nie próba odszukania (spreparowania) jednak dowodów, że współpraca SKW z FSB przyniosła Polsce szkody conajmniej w postaci utrudniania śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej? Dotychczasowe artykuły m.in. Gazety Polskiej takich dowodów nie przedstawiały. Dzisiejsza wypowiedź kaczystowskiego po szefa Centrum Misiewicza, że w centralnym miejscu wisiał herb Federalnej Służby bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej sugeruje taką tendencję. A może jest to szukanie (preparowanie) dowodów na zamach w Smoleńsku?

Wbrew stanowisku kaczystowskiego MON słowacki minister Martin Glváe stwierdza w swoim liście, że nie może zaakceptować niestandardowych działań podjętych w sprawie centrum eksperckiego NATO. Stanowczo zaprzecza stwierdzeniom, że nocne wejście na teren centrum było konsultowane ze stroną słowacką. Zadaje także pytania, między innymi: „z kim polska strona konsultowała rzekome wyznaczenie nowego Dyrektora centrum?” ­
Glváe przypomina też, że centrum NATO jest niezależną międzynarodową instytucją, która nie podlega i nie jest częścią polskiego systemu obrony. Pismo zostało przesłane do wiadomości obu Premierów Polski i Słowacji, a także Kwatery Głównej Najwyższego Dowódcy Sił Sojuszniczych NATO.

Ministerstwo Obrony Narodowej kilkukrotnie publicznie zapewniało, w tym z trybuny Sejmu RP (odpowiedź na zapytanie poselskie Czesława Mroczka z PO, udzielona przez sekretarza stanu w MON Bartosza Kownackiego 22 grudnia 2015), że wszystko odbyło się za wiedzą i zgodą Słowacji – kraju partnerskiego Polski w projekcie Centrum.

List Martina Glvaca zdaje się sugerować co innego. Twierdzi on, że nocne wejście 18 grudnia do tymczasowego biura Centrum nie było uzgodnione ze Słowacją i pyta, „z kim polska strona konsultowała rzekome wyznaczenie nowego Dyrektora centrum?”. Żąda też, w stanowczym tonie, wyjaśnienia sytuacji do końca stycznia.

***

26.01.2016r. Funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego muszą odpowiedzieć na 38 pytań związanych z ich pracą przed przejęciem MON przez Antoniego Macierewicza. Większość pytań ankiety dotyczy katastrofy smoleńskiej. MON skonstruował specjalną ankietę, którą muszą ją wypełnić wszyscy funkcjonariusze i pracownicy kontrwywiadu wojskowego. Ankieta stanowi załącznik nr 1 do zarządzenia 150/15 z 15 grudnia 2015 r. Zarządzenie wydał Piotr Bączek, jeden z najbliższych współpracowników szefa MON Macierewicza.

Dokument nosi tytuł „Oświadczenie” i ma klauzulę „Poufne po wypełnieniu”. 38 pytań podzielonych jest na siedem zagadnień.

W punkcie 1 należy odpowiedzieć, czy na terenie jednostki organizacyjnej znajdują się materiały dotyczące: katastrofy smoleńskiej, współpracy SKW ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej, działań SKW wobec posłów na Sejm RP, współpracowników posłów na Sejm RP, dziennikarzy/kancelarii adwokackiej, przetargów na sprzęt wojskowy.

W punkcie 2 ankietowany ma odpowiedzieć, gdzie w archiwach znajdują się materiały dotyczące zagadnień z punktu 1.

W punkcie 3 – czy w latach 2009-15 on lub „podlegli mu funkcjonariusze” „dokonywali zniszczeń” dokumentów m.in na temat katastrofy.

W punktach 4 i 5 funkcjonariusz musi zeznać, czy sam realizował lub zlecał w wymienionych sprawach jakieś zadania podwładnym i czy na temat Smoleńska oraz pozostałych spraw „posiada wiedzę (pozyskaną lub przekazaną mi przez osoby współpracujące/podwładnych)”.

***

W marcu 2016r. wypowiedzi Antoniego Macierewicza, iż: „wojskowi, którzy rozpoczęli służbę przed 1989 rokiem, a także kończyli uczelnie w Związku Radzieckim, kariery w wojsku nie zrobią” oraz zapowiedzi zmian emerytalnych dla wojskowych zebrały swoje żniwo.

Raport odejścia ze służby w Dowództwie Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGSZ) chce złożyć pięciu generałów.  Chodzi o dowódcę sił lądowych gen. Janusza Bronowicza i jego zastępcy – gen. Andrzeja Kuśnierka i gen. Stanisława Olszańskiego. Chęć odejścia wyrazili również: wiceadmirał Marian Ambroziak, szef Inspektoratu Marynarki Wojennej i gen. Ireneusz Bartniak. To prawie jedna czwarta wszystkich służących w dowództwie. Mowa jest też o kilku pułkownikach. Oprócz „wizerunkowej porażki” MON, pojawia się realne zagrożenie dysfunkcjonalności polskiego dowództwa.

W wojsku jest kadencyjność. W ciągu 4-5 lat następuje wymiana wszystkich generałów w DGSZ. Można jedynie mieć nadzieję, że generałom, którzy odejdą, kończy się w tym roku kadencja. Ale jeśli wojskowi ci, nie należą do tej grupy  to może to stać się problemem w zapewnieniu ciągłości i bezpieczeństwem.

Dowództwo Generalne zajmuje się praktyczną częścią dowodzenia, codziennymi problemami wojska. Z kolei Sztab Generalny jest od proponowania wizji, koncepcji, planów itd.

W czasie wojny zaś Dowództwo jest odpowiedzialne za szkolenie rezerw, uzupełnianie stanu jednostek liniowych, logistykę i zaopatrzenie, itd.

Dowództwo Generalne podlega szefowi MON i to za jego pośrednictwem minister realizuje swoje kompetencje w wojsku. Dlatego kontrowersje budzą też nowe przepisy autorstwa Antoniego Macierewicza, dające możliwość mianowania na wysokie dowódcze stanowiska żołnierzy, których stopnie – zgodnie z obecnymi wytycznymi – na to nie pozwalają. Zgodnie z planowaną legislacją nawet podporucznik może dostać etat generalski.

– Powinniśmy dbać o to, aby generałowie, którzy są przygotowani do dowodzenia na poziomie taktycznym i operacyjnym, mogli dowodzić w przypadku zagrożenia naszego bezpieczeństwa – mówił 4 marca dla Wirtualnej Polski  gen. Waldemar Skrzypczak. Tak doświadczonych osób w polskim wojsku nie ma zbyt wiele, dlatego odejście tej piątki dowódców, będzie dla naszej armii poważną stratą. Zdaniem gen. Skrzypczaka, na podobny krok mogą się wkrótce zdecydować kolejni oficerowie.

Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że o planach zmian w wojsku niewiele wiedzą polscy obywatele i sojusznicy. W czerwcu br. w Polsce, odbędą się ćwiczenia Anakonda 2016, w których weźmie udział 13 tys. żołnierzy NATO, w tym 10 tys. z USA. Według tygodnika „Polityka”, odejście piątki dowódców, zaniepokoiło naszych sojuszników. Amerykanie zwrócili się do MON z pytaniem, jak należy interpretować te informacje i czy będą miały one wpływ na przebieg ćwiczenia w czerwcu i dalszą współpracę wojskową.

***

W nocy z 4 na 5 marca 2015r. został odwołany generał Wiesław Grudziński – dowódca Garnizonu Warszawa. Zastąpił gen. Kazimierza Gilarskiego, który zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia.
– Dowództwo Garnizonu Warszawa pełni, oprócz zadań w strukturach obronnych państwa, zabezpieczanie funkcjonowania MON. Czy tak gwałtowne odwołanie było wynikiem zaniedbań żołnierzy Garnizonu w tym zakresie, czy też zwykłą utratą zaufania szefa MON Macierewicza, a może po prostu czystką przed przekazaniem stanowiska dla „swojego” ?
Wielce prawdopodobne, iż odwołanie generała było zwykłą zemstą za odmowę w 2013r. przydzielenia wojskowej asysty podczas organizowanych uroczystości przez Społeczny Komitet Obchodów Trzeciej Rocznicy Katastrofy w Smoleńsku.

***

Lipiec 2016r. przyniósł kolejną szokującą informację. Płk. Dusza został zdegradowany do stopnia szeregowca, za … udzielenie się w mediach.

***

Jak, te niejasne i nieplanowane zmiany, będą miały wpływ na nasze bezpieczeństwo?

Zmiany w wojsku inspirowane przez szefa MON mimowolnie przywołują stalinowskie czystki w radzieckiej armii z 1937r. Usunięcie przez dyktatora większości  doświadczonych dowódców przyniosło opłakane skutki w roku 1941…