KACZYZM – metody pełnienia władzy – zastraszanie: rewizje u biegłych

Już w listopadzie 2015r. na przesłuchanie do prokuratury wezwano biegłych płk. Roberta Latkowskiego i Andrzeja Artymowicza. Obaj byli współautorami ekspertyzy, która zawierała stenogram nagrania z kokpitu prezydenckiego tupolewa. W dokumencie tym znalazły się słowa przypisane generałowi Błasikowi: „Faktem jest, że my musimy to robić do skutku” (ze znakiem zapytania), „Po-my-sły!” i „zmieścisz się śmiało”. Wg tego dokumentu generał Błasik miał też w ostatniej fazie lotu podawać wysokość, na jakiej znajduje się samolot – o godzinie 8:40:24 – „230 metrów” oraz 8:40:42 – „100 metrów”.

Po przesłuchaniach płk Latkowski i Artymowicz zostali przewiezieni pod eskortą policji, która zajęła należący do nich sprzęt komputerowy. Jak mówił rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Włodzimierz Krzywicki dla „Newsweeka” – Wszystko odbyło się po bożemu. Eksperci wydali rzeczy dobrowolnie” – mówił [3].

Czynności wykonano na zlecenie śledczych, badających źródło wycieku stenogramu smoleńskiego, który stał się pretekstem do kolejnej rewizji.

***

29 lutego 2016r.– na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie – przeprowadzono rewizję w mieszkaniu Adama Tarnowskiego, naukowca z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, współautora ekspertyzy zapisów w rejestratorach prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia 2010r. w Smoleńsku. Jako oficjalny powód podano prowadzenie postępowania w sprawie przedostania się do mediów treści ekspertyzy, której część pojawiła się m.in. w radiu RMF FM w dniu 7 kwietnia 2015r., a zawierała szokującą informację, iż rozpoznano głos gen. Błasika w kokpicie prezydenckiego Tupolewa.
Udostępnione przez radio elementy ekspertyzy, której współautorem jest Tarnowski, wskazywała iż 10 kwietnia 2010 roku w kokpicie prezydenckiego Tupolewa przebywał nieuprawniony do tego gen. Błasika, czym mógł wywierać nacisk na pilotów ws. lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Ekspertyza odczytuje też szereg słów przez niego wypowiedzianych. Tym samym wspomaga ustalenia MAK i Komisji Jerzego Millera, iż gen. Błasik miał wpływ na zachowanie i działania pilotów Tu-154M. Wyklucza zarazem forsowaną przez część polityków Prawa i Sprawiedliwości stanowisko, iż gen. Błasik nie miał wpływu na tragiczne zdarzenia związane z lądowaniem tupolewa.




W uzasadnieniu decyzji o przeszukaniu mieszkania Tarnowskiego dowiadujemy się, że jest głównym podejrzanym ws. wycieku treści ekspertyzy, ponieważ w dniu publikacji materiałów przez RMF FM dostępu do nich nie mieli jeszcze ani adwokaci stron, ani żadne inne osoby. Tylko Tarnowski i główny autor ekspertyzy Andrzej Artymowicz, mieli dostęp do tego dokumentu.

Policjanci wynieśli z mieszkania Tarnowskiego laptopa oraz dyski twarde, a w warszawskiej siedzibie Instytutu zabezpieczyli również drugi komputer, dokumenty ze śledztwa smoleńskiego oraz ekspertyzy czarnych skrzynek z prezydenckiego smolotu. Skopiowali także służbową pocztę naukowca.
Pierwsze podejrzenia co do tendencyjności przeszukania pojawiają się, kiedy uświadomimy sobie, iż prokuratura potrzebowała aż 10 miesięcy na podjęcie działań polegających na zabezpieczeniu dowodów na wyciek ekspertyzy. Ponadto korelacja zmian w prokuraturze przeprowadzanych przez kaczystowskiego ministra sprawiedliwości, a od 4 marca również prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, z terminem przeszukania narzuca jednoznaczny wniosek iż obserwowaliśmy próbę wpływu nowych kaczystowskich władz na biegłego. Czy jest też dowodem ma zastraszanie i naciski na biegłego przez kaczystowskie władze? Podczas rewizji przesłuchano Tarnowskiego, a pytania dotyczyły nie tylko sprawy przecieku, a m.in. kto wywierał na niego naciski, aby rozpoznać głos Błasika i dowodzić przebywania generała w kokpicie samolotu podczas tragicznego lądowania. [1]

Tarnowski zgłosił się po pomoc do Fundacji Obrony Demokracji, którą kieruje mec. Roman Giertych. „Podejmiemy wszelkie działania w celu ochrony praw eksperta i ukarania winnych nadużycia. Nie widzę żadnych podstaw, by w ten sposób traktować świadka, chyba że chodzi o zastraszenie biegłego, który wydał opinię niekorzystną dla obecnej władzy” – komentował na łamach Gazety Wyborczej Giertych [2].
Roman Giertych zasygnalizował, w wywiadzie z Piotrem Kraśko w radio tokfm.pl [2], inny związek: rewizja u biegłego połączona z konfiskatą sprzętu i dokumentacji, odbyła się kilka dni przed złożeniem do prokuratury przez Tarnowskiego opinii uzupełniającej do ekspertyzy, w której miał odpowiedzieć wprost na pytanie: czy obecność gen. Błasika mogła wpłynąć na pilotów? Działania prokuratury, jako próbę storpedowania prac biegłego i wywierania nań nielegalnej presji, zobrazował Giertych pytając: „Czy to wejście (…), nie miało związku z chęcią wpływania na treść tej opinii i jakie to miało konsekwencje?”. Mecenas Giertych wezwał do upublicznienia tej opinii, celem sprawdzenia tych konsekwencji.

Zbieg zdarzeń: kaczystowskich zmian w prokuraturze, rewizji u Tarnowskiego, przepytywania na inną okoliczność niż „wyciek” oraz termin złożenia przez biegłych opinii o gen. Błasiku nie wydaje się przypadkowy.
Cel tych działań: wyeliminowanie opinii o gen. Błasiku, wydaje się jednoznaczny. Tym bardziej, że próbę paraliżu pracy innych biegłych smoleńskich (Latkowskiego i Artymowicza) podejmowano już w listopadzie 2015r.

Czy taką metodę presji i zastraszania będziemy obserwować w innych przypadkach?

[1] Rewizja smoleńska o świcie. Policja u biegłego, który badał nagrania z Tupolewa, Wojciech Czuchnowski, Agnieszka Kublik, wyborcza.pl, 11.03.2016,
[2] Wywiad Piotra Kraśko z Romanem Giertychem, tokom.pl, 16.03.2016r.
[3] Rozpoznali głos gen. Błasika, policja weszła do ich domów, Michał Krzymowski, newsweek.pl, 22.03.2016r.