Wojna rosyjsko-światowa, cz.1: Miński sukces Putina

Kiedy parę dni temu kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande pielgrzymowali do Moskwy z misją unormowania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, nie miałem wątpliwości, że Władimir Putin  odniósł pierwszy sukces. Tak oto skruszeni członkowie NATO, które jeszcze w ubiegłym tygodniu zapowiadało głosem Stanów Zjednoczonych, że nie widzi już możliwości dialogu z Rosją, przybywali wręcz na przekór Sojuszowi Pólnocnoatlantyckiemu, prosić o rozmowy  pokojowe. Kiedy satrapa Putin wyraził swoje przyzwolenie,  postanowiono do negocjacji zaprosić Ukraińców i zaplanowano wczorajszo-dzisiejsze negocjacje na „neutralnym” terytorium w Mińsku.

Skruszeni Merkel-Hollande mając na uwadze wyłącznie swoje interesy z Rosją, nie zyskali nic. Zostali doskonale rozegrani przez Putina, bowiem to on przedstawia następujące ustalenia z Mińska, w których kreuje się jako obrońca pokoju, ładu i mniejszości. Przypatrzmy się słowom Putina:

  1. „Ukraina winna zmienić swoją  konstytucję, aby szanować wschodnią ludność tego kraju”  Cóż za propagandowy sukces! Przecież potwierdził, iż obecne władze na Ukrainie działają bezprawnie i powinni zmienić swoją konstytucję. Co więcej, jako przywódca innego kraju rości sobie prawo do wpływu na praworządność swojego sąsiada!
  2. „Siły ukraińskie i rebelianci muszą jeszcze osiągnąć porozumienie w sprawie wycofania się z Debalcewe” Tylko. Nawet nie z Donbasu. Tu, oprócz oczekiwanej przez siebie gwarancji konstytucyjnej, zagwarantował sobie, iż  nie musi wycofać swoich, przefarbowanych na donbaskie, wojsk.
  3. „Liderzy biorący udział w rozmowach, planują regularne spotkania na szczeblu dyplomatycznym w celu wypełniania zobowiązań zawartych w dokumencie”. Czyli zabawka w kotka i myszkę z uległymi Francuzami i Niemcami trwa dalej. A co z gwarancjami nienaruszalności Ukrainy, które dawała w 1994 roku Rosja razem ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią? A kto o tym pamięta? Świat i przede wszytkim Rosjanie mają zobaczyć: Putin powstrzymał przecież dziś niekonstytucyjny rząd z Kijowa, a nowi „partnerzy” europejscy będą czuwali nad tym porozumieniem.

Petro Poroszenko przedstawia sprawę inaczej, próbując ratować swoją twarz:

  1. „Z terytorium Ukrainy wycofane zostaną wszystkie obce wojska, a ukraińska straż graniczna powinna wznowić kontrolę nad granicą z Rosją do końca 2015r.” Z całego Donbasu i Krymu też? O tym nikt nie mówi. Czy to przemilczenie nie oznacza, iż biznesmeni Hollande i Merkel sprzedali, wbrew Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii i wbrew światu, który nałożył sankcje na Rosję, kawałek Ukrainy za własne interesy?
  2.  „Nie ma ustaleń ws. żadnej autonomii ani federalizacji” I mamy punkt, który wykorzysta Putin do kolejnej interwencji na Ukrainie, bo przecież takiej właśni Ukrainy oczekuje Moskwa!. Czy trudno przewidzieć, że jeżeli nie będzie oczekiwanej przez Rosjanina zmian w konstytucji Ukraińców, zacznie się wojna na nowo? O całą Ukrainę…

Jedyny konkret. który wydaje się wymierny, ale jednocześnie nietrwały: Ustalono rozejm, który wejdzie w życie 15 lutego o północy, ma dotyczyć „konkretnej realizacji porozumienia z Mińska z 5 września 2014” i zakłada wstrzymanie walk w Donbasie oraz wycofanie stamtąd ciężkiej broni w ciągu dwóch dni.

Rozejm – nie pokój.

„Około 50 rosyjskich czołgów i inny ciężki sprzęt wjechało na Ukrainę w nocy ze środy na czwartek, kiedy w Mińsku trwały rozmowy pokojowe” – poinformował rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko.