Skoro UML to metodyka, to zastanówmy się, co się na nią składa.
Przyjąć możemy, że na metodykę tą składa się zestaw:
– pojęć,
– języków,
– modeli formalnych,
– sposobów postępowania,
– zasad użycia,
który to zestaw służy do modelowania:
– pojęciowego,
– logicznego,
– fizycznego.
Już z samego powyższego zestawu wywnioskować możemy, iż UML to nie tylko język.
Drogi czytelniku, możesz się spotkać z poglądami wielu myślicieli, iż UML nie jest żadną metodyką a tylko i wyłącznie językiem, ale w zderzeniu z takim podejściem, zadaj sobie pytanie: czy język, którego używasz, nie wynika z pewnego modelu / wzorca, którego się nauczyłeś lub w którym wyrosłeś?
Ale tę dyskusję przeniosę na dalsze rozdziały..
Wróćmy do modelowania, którego przedmiotem jest pewien twór, konstrukcja w ramach rzeczywistości lub … wirtualności. Przedmiotem modelowania może też być jakiś szczegół (artefakt) w ramach większego systemu. Wytworem modelowania jest model , czyli układ możliwie mało skomplikowany, działający analogicznie do oryginału.
Modelowanie jest zadaniem trudnym i im większy jest twór – przedmiot modelowania, tym więcej składowych nań wpływających.
Metodyka dzieli proces powstawania tego tworu na etapy i fazy. W każdej fazie mamy zdefiniowane dane wejściowe i wyjściowe, reguły postępowania (scenariusze), reguły przechodzenia do następnej fazy oraz dokumentację tej fazy. Dokumentacja ta jednocześnie dyscyplinuje użytkowników tej metodyki, gdyż zapewnia jej powtarzalność oraz stanowi podstawę do ocen i … rozliczeń. J
Uwaga, takie uporządkowanie i formalność to podstawowe cechy tej metodyki. Inną cechą UML jest rozszerzalność, czyli możliwość rozszerzania sposobu modelowania przez poszczególne podmioty modelujące (aktorzy) w celu zwiększenia efektywności modelowania.
Uff… i to chyba wszystko, co na metodykę UML się składa.
Teraz najwyższy czas omówić to, co UML wyraża – model. Zapraszam do części trzeciej.